Przedstawiciele blisko 230 klubów PZK zebrali się w sobotę 18 marca w Warszawie, aby zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Sportu ocenić prawie 2-letnią działalność Zarządu oraz uaktualnić statut Związku.
Obrady Zjazdu od początku usiłowała zakłócić grupa opozycjonistów, nazywających siebie „reformatorami”. Próbowała narzucić styl i retorykę z ich witryny internetowej. Udawali naiwnych pytając, jaki jest charakter i tematyka zjazdu (materiały zjazdowe z porządkiem obrad przesłano dwa tygodnie wcześniej), powracano do okoliczności towarzyszących przesunięciu planowanego, grudniowego Zjazdu, członkom Zarządu PZK zarzucano mówienie nieprawdy, manipulacje i agenturalną działalność, a ponadto przyjmowanie do Związku klubów „wydmuszek” (mimo iż przyjęcie nowych klubów odbyło się 11.02.06 r. w obecności dwóch przedstawicieli MS).
Ten około 20–osobowy skład opozycjonistów uzurpujący sobie prawo reprezentowania całego środowiska tzn. 100 klubów shotokan/WKF zrzeszonych w Związku (ok. 50 było obecnych na zjeździe) manifestował przy każdej nadarzającej się okazji poczucie niezadowolenia i dyskryminacji, jakiej rzekomo doświadcza środowisko shotokan/WKF ze strony kyokushin.
Obrazuje to składany przez nich wniosek, aby (wbrew statutowi i zasadom demokracji, co potwierdził przedstawiciel MS) wybierać do Zarządu PZK przedstawicieli różnych grup klubów członkowskich, oraz złożone oświadczenie, po którym demonstracyjnie grupa około 20 opozycjonistów opuściła salę obrad. Zdarzyło się to przed rozpoczęciem zgłaszania kandydatur na prezesa i członków zarządu.
Nadmienić tutaj trzeba, że wszystkie wcześniejsze głosowania niezadowoleni przegrywali stosunkiem głosów jak 9:1, w tym także głosowanie o udzielenie absolutorium ustępującemu Zarządowi. Uciekając przed demokratyczną weryfikacją, nie przedstawili kandydatów do Zarządu i nawet nie próbowali podjąć debaty nad projektem swojego, nie spełniającego wymogów formalnych statutu (wnioskodawca - Okręgowy Związek Karate w Łodzi - nie jest członkiem Związku) - złożonego dopiero podczas zebrania.
Należy nadmienić, że przygniatająca większość delegatów nie dała się wciągnąć w awanturę i spokojnie, konsekwentnie realizowała zatwierdzony porządek obrad.
Członkowie Zarządu zgodnie z zaleceniami MS złożyli rezygnację i poddali się nowym wyborom. Wybrany Zarząd (z jedną zmianą w składzie, uwzględniający równowagę wiodących stylów shotokan/WKF i kyokushin) otrzymał bardzo silny mandat (w postaci około 160 głosów) na pełnienie swych funkcji na nową 4–letnią kadencję.
Następnie uchwalony został przedstawiony wcześniej przez Zarząd PZK, uaktualniony statut (wraz z dodatkowymi poprawkami sugerowanymi przez MS), dostosowany do znowelizowanego prawodawstwa sportowego i innych aktów prawnych.
Po krótkiej informacji z przebiegu obrad nieco refleksje natury ogólnej.
Na początek trzeba ocenić charakter i skutki działań niezadowolonych przedstawicieli tzw. opozycyjnych klubów. O wstępny bilans ich działań pokusiłem się w tekście „Przed Zjazdem” , opublikowanym na stronie związkowej. Zjazd pokazał dobitnie i obiektywnie, że nie były to oceny chybione. W całej rozciągłości potwierdziła się moja teza, że „król jest nagi”, tzn. że koledzy z opozycji nie posiadają programu działania ani własnego statutu. Deklarowana współpracą ponad podziałami dla rozwoju karate okazała się tylko maską, która opadła na WZ i odsłoniła prawdziwą twarz tzw. reformatorów dążących nie do integracji, ale do rozłamu na linii kyokushin – shotokan.
Przygotowanie merytoryczne „reformatorów” najlepiej można unaocznić trybem przygotowania i ostatecznym kształtem ich „własnego” projektu statutu, który okazał się w większości kalką projektu statutu rozesłanego przez Zarząd, ze zmienionymi niewygodnymi dlań zapisami. Także mitem okazała się liczebność opozycji, o czym świadczą podane wyżej liczby.
Delegaci potwierdzili swoimi wyborami pełne zaufanie do członków Zarządu i KR wybranych w poprzedniej kadencji. Wykazali tym samym dużą odpowiedzialność w podejmowaniu decyzji, bowiem atmosfera dwuletniej destrukcji, której apogeum nastąpiło podczas obrad Zjazdu, odwrotnie do oczekiwań „reformatorów” zjednoczyła środowisko obu styli w Związku . Mało tego, podjęto stanowcze, przewidziane statutem decyzje mające zapobiegać w przyszłości podobnym działaniom.
Jako jeden z przedstawicieli środowiska shotokan/WKF wybrany do Zarządu PZK żałuję, że kilkudziesięciu przedstawicieli klubów shotokan i kyokushin nie przyjechało na Zjazd. Szczególnie dotyczy to środowiska, z którego się wywodzę. Choć wobec ostracyzmu środowiskowego stosowanego przez opozycję, nieobecność wydaje się z psychologicznego punktu widzenia zrozumiała, to jednak „chowanie głowy w piasek” nie zlikwiduje problemów. Nie jest usprawiedliwieniem również fakt, że w wyborach powszechnych jest podobna frekwencja. Sadzę, że praktyczne zastosowanie sprawdzonej maksymy „nic o nas bez nas” daje o wiele lepsze efekty.
Reasumując, bardzo dziękuję uczestnikom Zjazdu za okazane zaufanie. Moich przeciwników – tych zdeklarowanych i anonimowych - postaram się przekonać dalszą pracą na rzecz całego środowiska karate. Deklaruję tym samym współpracę ze wszystkimi ludźmi dobrej woli. Oszczercom, po chrześcijańsku, wybaczam .
Wiesław Grochowina