::: ARTYKUŁY PRASOWE :::

Karate i psychologia

         Zachęcona przez kuzyna najpierw przez rok trenowała taekwondo. Potem sama namówiła go, by zająć się karate kyokushin. Jej ojciec też trenował sporty walki. Kuzyn dawno zrezygnował z treningów, a ona ciągle podnosi swoje umiejętności. Jest w czołówce polskich zawodniczek w kyokushin.
         Anna Jasińska - bo niej mowa - w minioną sobotę zdobyła brązowy medal w drugich w historii mistrzostwach Polski karate kyokushin w formule open, czyli bez podziału na kategorie wagowe. W pierwszej walce pokonała po dogrywce Marzenę Norwicz (Koszalin), w półfinale przegrała po dogrywce z aktualną mistrzynią Europy w tej konkurencji Adrianną Bieńkowską (Gdańsk), a w pojedynku o trzecie miejsce zremisowała po dogrywce z Anną Soliwodą (Polkowice), ale przy zbliżonej wadze okazała się lepsza dzięki większej liczbie rozbitych desek.
         Przed rokiem w I MP open Jasińska była druga. W finale uległa wtedy Agnieszce Sypień (Wrocław). Finał był zacięty, wyrównany. Rywalka Jasińskiej po walce była bliska omdlenia... W lutym bieżącego roku Jasińska startowała w Pucharze Europy w Jekaterynburgu, zajmując drugie miejsce. W kwietniu nie startowała (z powodu przeziębienia) w mistrzostwach Polski wagowych w Krośnie. W maju podczas mistrzostw Europy w Szentes (Węgry) była trzecia. Aż trzecia i zarazem tylko trzecia. Nie była bowiem najlepiej przygotowana do zawodów. Dużo czasu zajmowała jej (i zajmuje) nauka. Jej drugą obok karate pasją jest psychologia. Studiuje ją na Uniwersytecie Jagiellońskim. W przyszłości chce być psychoterapuetką. Od piątku do niedzieli przebywała zwykle w Zakopanem, co powodowało, że nie brała udziału w części zajęć.
         - Teraz też rzadziej trenowała, nie biegała - co bardzo lubi - tak dużo i przybyło jej kilka kilogramów. Była przez to zdecydowanie wolniejsza, spadła też jej siła uderzenia. Do Kielc pojechała z marszu, bez właściwego przygotowania. Jej styl walki jest bardzo młodzieńczy. Szarżuje, nie za bardzo dba o obronę i inkasuje dużo ciosów, które odczuwa w dogrywce. Gdy otrzyma dwa-trzy uderzenia, za szybko chce się zrewanżować i popełnia błędy. Zbyt łatwo ulega emocjom. W jednej z walk sama sobie uszkodziła rękę, bo z taką siłą uderzyła rywalkę w biodro. Jej słabą stroną jest niski wzrost. Walczy w kategorii do 65 kilogramów, ale musi zbijć wagę. Jako trenerowi trudno mi nad nią na razie zapanować - mówi wiceprezes Polskiego Związku Karate, a zarazem trener kadry Andrzej Drewniak (Kraków).
         W Kielcach Anna Jasińska przegrała ze świetnie przygotowaną i bardzo mocną psychicznie Bieńkowską. Gdy się ma mniejszą wydolność fizyczną, to trudno o stosowanie obrotowych technik, ataków na głowę rywalki. Jasińska doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich mankamentów. Wie, że musi mocniej postawić na karate. Została zakwalifikowana do ekipy (w kat. 65 kg właśnie z Bieńkowską), która w lutym weźmie udział w bardzo prestiżowych zawodach - Pucharze Europy w Moskwie, z udziałem mocnych ekip, m.in. z Rosji, Japonii, RPA, Brazylii i Kanady.
         W Krakowie Jasińska mieszka u ciotki. O mieszkanie nie musi się więc martwić. Także o... sparingpartnerkę. Będzie nią bowiem wielokrotna medalistka najpoważniejszych imprez Ewa Pawlikowska, która od kilku dni jest zawodniczką YMCA Kraków. Wspólne zajęcia i sparingowe walki przyniosą obopólne korzyści.
         Shihan Drewniak zwraca uwagę na mankamenty Jasińskiej, ale i podkreśla jej zalety: - Posiada ona niesamowite serce do walki. Jest zawodniczką bardzo inteligentną, co w karate ma duże znaczenie. Potrafi się dzięki temu podczas walki dostosować do sytuacji. Ma dobre oceny na studiach. To jej atuty na przyszłość.