· Środa, 27 Listopad 2024 ·

Strona główna

::: ARTYKUŁY PRASOWE :::

DUSZA WOJOWNIKA

Mężczyźni wykonali program minimum


          Japonia, Brazylia, Rosja, USA i Polska - to największe obecnie potęgi w karate kyokushin. Puchar Europy, który niedawno odbył się w Moskwie, potwierdził stale rosnącą siłę rosyjskiego kyokushin, zwłaszcza w męskim wydaniu.
          W gronie 16 półfinalistów w 4 kategoriach wagowych znalazło się aż 11 Rosjan. I nie było to tylko efektem wystawienia przez nich bardzo licznej reprezentacji. To efekt pracy szkoleniowej, szukania talentów, częstych kontaktów z innymi nacjami, podpatrywania najlepszych wzorów. Jak przeczytaliśmy w programie Pucharu Europy, w Rosji kyokushin uprawia około 35 tysięcy osób, z których 85 procent to dzieci, 10 procent mężczyźni, a 5 procent kobiety. Prezes Rosyjskiej Organizacji Kyokushin Aleksander Ipatow może być dumny ze swych podopiecznych. On też pokazał wielką klasę podczas zawodów, efektownie rozbijając dwie olbrzymie bryły lodowe. Zaraz po swoim wyczynie otrzymał pas na 5 dan z rąk szefa światowej Organizacji Kyokushin, przybyłego z Japonii, Shokei Matsui.
          Jak na tle Rosjan wypadli Polacy? - Program minimum został wykonany. Większość naszych zawodników stoczyła trzy walki, potwierdzając, iż jest dobrze przygotowana. Pierwsze pojedynki kończyli ipponami, ich zwycięstwa były bezdyskusyjne. Żaden z nich nie przegrał przez ippon lub wazari, tylko przez wskazanie sędziów. By przedostać się do finału musieliby walczyć pięć, sześć razy. Turniej toczył się na poziomie mistrzostw świata - mówi sekundujący naszym zawodnikom trener kadry Roman Kęska z Krakowa.
          - Pod względem wyszkolenia technicznego, ilości i rożnorodności technik, Polacy górowali nad resztą ekip. Umiejętność poruszania się na tatami, trzymania dystansu też stawia naszych zawodników w czołówce. Szefowie innych reprezentacji chwalili nas, że mamy tak świetną drużynę - podkreśla szef i główny trener naszej reprezentacji, a zarazem wiceprezes Polskiego Związku Karate Andrzej Drewniak z Krakowa.
          Pochwały pochwalami, ale faktem jest, że plonem startu ośmiu Polaków w PE były tylko trzy miejsca w ćwierćfinałach. Można się spierać, czy któryś z biało-czerwonych nie został skrzywdzony w walce o półfinał, ale nie zmieni to opinii, że tym razem - w odróżnieniu od choćby dwóch ostatnich ME, w Vila do Conde k. Porto i Szentes - nasi panowie byli w cieniu Rosjan. We wrześniu czeka ich start w wagowych ME w Warnie, a w listopadzie w ME open we Wrocławiu. Czy tam role się odwrócą?
          Nasi trenerzy wskazują na podstawowe zaniedbanie w dziedzinie kultury fizycznej: słabą pracę z dziecmi w szkołach i klubach. Siłą rzeczy nie mogą uniknąć porównań z Rosją, w której potencjał ludzki jest ogromny, a do karate często trafiają zawodnicy, którzy wcześniej uprawiali np. lekką atletykę, są więc znakomicie przygotowani fizycznie. Tymczasem w Polsce trenerzy muszą adeptów karate szkolić "od zera" pod względem szybkości, gibkości czy nawet siły. - Musimy doprowadzić do tego, żeby to byli ludzie o sprawności dynamicznej, mieli lekkość poruszania się i dużą dynamikę uderzeniową - zauważa shihan Drewniak.
          Do karate trafiają dzieci w wieku 7-10 lat. Wtedy nic nie wiadomo o ich sportowych możliwościach. Jeśli systematycznie trenują, można z nimi zrobić wiele. Talent odkrywa się zwykle u 14-latków, a psychikę wojownika u chłopców o 2 lata starszych. - Jeśli ktoś przegra, ale się nie załamuje, to znaczy, że może mieć ducha wojownika. Można mieć świetne warunki fizyczne, dobrze kopać, ale przede wszystkim trzeba duszę wojownika na tatami - podkreśla wiceprezes PZK, który wielki hart ducha wykazał w połowie lat 80., gdy przez ponad rok terminował w centrum światowego kyokushin jako uchi-deschi (uczeń wewnętrzny) legendarnego sosai Masutatsu Oyamy.
          Zdradzając nieco kulisy przygotowań naszych reprezentantów do najważniejszych imprez, obaj trenerzy podkreślają znaczenie umiejętności wykonywania tego, co najtrudniejsze w karate - ataku z kontry za pomocą standardowej obrony i niestandardowych ataków. - Dziś trzeba walczyć bardzo krótko przy przeciwniku i szukać możliwości zadania ciosu w trakcie jego ataku, bo wtedy on musi się odkryć. Od kilku zgrupowań pracujemy nad tym, by nasi zawodnicy umieli wykorzystać luki w obronie rywali. Do tego potrzebna jest umiejętność doskonałej obrony i błyskawicznego ataku. Przy tak wysokim i wyrównanym poziomie karate, to dziś recepta na sukces - tłumaczy trener Kęska.
          We wspomnianych ME rywalizować będą i panowie, i panie. Wyłącznie męska ekipa już 23 marca wystąpi w Pucharze świata w Paryżu. Czy w hali Bercy Polacy pokażą duszę wojownika?

          Rywale Polaków w Pucharze Europy:
          Kat. 70 kg: Piotr Sawicki (Białystok) - Jewgienij Ilmow (Rosja), Jewgienij Bierseniew (Rosja), J. Narantungalag (Mongolia).
          Kat. 70 kg: Waldemar Wiszyński (Sanok) - Nikołaj Bartow i Azamat Tajmasukow (Rosja), Yuki Fukui (Japonia).
          Kat. 80 kg: Piotr Banasik - Farouk Soufiane (Maroko), Dmitrij Spirin (Rosja), Sharifi Shahram (Iran).
          Kat. 80 kg: Sylwester Sypień (Wrocław) - Jewgienij Kotjukow (Rosja), Wiaczesław Peskow (Rosja), Płamen Żeljazkow (Bułgaria), Artur Junieżew (Rosja).
          Kat. 90 kg: Paweł Mańdok (Bytom) - Oleg Zwieriew (Rosja).
          Kat. 90 kg: Tomasz Najduch (Katowice) - Turpal-Ali Daługałow (Rosja), Oleg Głotow (Rosja), Semen Garan (Ukraina), Siergiej Mieljuk (Rosja).
          Kat. +90 kg: Alseksander Bielecki (Strzelce Opolskie) - Iwan Titenkow (Rosja), Ali Reza Shahabdolazimi (Iran).
          Kat. +90 kg: Marek Kosowski (Toruń) - Jewgienij Jegorow (Rosja), Chad David Boga (Australia), Zalim Temrokow (Rosja).
          Zwycięzca Kosowskiego zajął pierwsze miejsce, Sawickiego i Sypienia - drugie, natomiast Banasika i Najducha - trzecie.

Jerzy Filipiuk

Dziennik Polski, Kraków, 20 II 2002



© 1997-2024 Polska Oraganizacja Kyokushin Karate kyokushin, europe, kyokushinkai